Wystawa

Izabela Chamczyk, Eugeniusz Minciel, Radek Ślany, Lech Twardowski, Wilk Ula.

Energia, Proces, Materia

Wystawa „Energia, Proces, Materia” jest kontynuacją zapoczątkowanego przez galerię Arttrakt cyklu prezentującego wrocławskie środowisko twórcze. Moim zamiarem jest pokazanie pewnych tendencji w sztuce wrocławskiej i konfrontacja , lub wspólny manifest, artystów tworzących w ich ramach. W tym roku chciałabym skupić się na wrocławskiej abstrakcji, konkretnie abstrakcji wywodzącej się z nurtu ekspresji, a ogólniej wpisującej się w ramy tzw. abstrakcji lirycznej.
Jest to wystawa pięciu wrocławskich artystów: Izabeli Chamczyk, Eugeniusza Minciela, Radka Ślanego, Lecha Twardowskiego, Urszuli Wilk. Ich twórczość to proces zmagania się z materią malarską, spontaniczny malarski gest, nieskrępowana wolność tworzenia, pulsująca energia – malarstwo. Każdy z nich ma swoją wizję twórczości, choć bliskie są im podobne założenia. Jedno jest pewne, konsekwentnie malują, razem tworząc wrocławską tradycje malarską.
Abstrakcja ma to do siebie, że porzucając rzeczywistość zagłębia się w meandry duchowych rozważań. Sama staje się tematem- dzieło jest sednem twórczości. Jest tak prawdziwym, żeby nie powiedzieć pierwotnym tworem jak natura. Bliżej jej czasem do muzyki, jeżeli przyjmiemy, że najbardziej abstrakcyjną dziedziną sztuki jest muzyka, ponieważ nie odtwarza ona rzeczywistości i składa się z umownego zapisu dźwięków. Brak możliwości dosłownego odczytania abstrakcji powoduje, że staramy się zrozumieć ją na poziomie sensualnym, podobnie jak muzykę. Obcując z obrazami zaproszonych do wystawy artystów mamy wrażenie że obcujemy z dziełem totalnym, wychodzącym poza swoje ramy. Energia jest w tych pracach tak samo ważnym elementem jak materia. Materia zaś jest czymś namacalnym, kształtowanym przez gest, z drugiej strony będąc medium nieprzewidywalnym. Często to artysta czerpie energię z materii. Czasem więc istota dzieła tkwi w geście malarskim i samym procesie twórczym. Proces ten w przypadku zaproszonych artystów jest niezwykle istotny. Czasem jest działaniem otwartym, pozwalającym na przypadek i zaskoczenie, czasem zaplanowaną strategią. Jest jeszcze kolor. Symboliczny, pełen znaczeń, który odzwierciedla emocje i odczucia, podobnie jak wspomniany już dźwięk w muzyce.

19.05.2018- 22.06.2018

kuratorka: Ida Smakosz-Hankiewicz

Wywiad z artystami

Ida Smakosz-Hankiewicz: W twórczości w której dużą rolę odgrywa gest artysty, jego ekspansja i spontaniczność oraz praca z materią czasem na pierwszy plan wychodzi sam proces twórczy, który staje się ważniejszy od finalnego efektu. Czym dla Ciebie jest proces twórczy, jak wygląda ?

Izabela Chamczyk: Jestem artystką procesualną, performerką i malarką, dlatego proces jest dla mnie równie ważny, a może nawet ważniejszy od dzieła. Moje obrazy są malarstwem performatywnym, dlatego „dzianie się” jest ich meritum. Proces malowania, to nie tylko czas spędzony w pracowni z obrazem, to zbieranie doświadczeń, obserwacja, emocje, sytuacje.
Eugeniusz Minciel: Ręką Marzę!!!!!
Radek Ślany: Siedzenie w pracowni i wymyślanie nowych konstrukcji jest fantastycznym przeżyciem. Czuje się energię, przyjemność z decydowania jak ma wyglądać kolejny krok tworzenia. Przewidywalny proces był by nudny, staram się sprowokować przypadek albo czasem popełnić nawet błąd. Zmusza to do szukania innych rozwiązań, pozbawionych rutyny.
Lech Twardowski: Na temat gestu, ekspresji i procesu można by wiele powiedzieć tylko zastanawiam się czy jest sens wchodzenia w szczegóły. Mówiąc w skrócie czym jest dla mnie // Proces twórczy jest stanem ducha //. Dzieje się w czasie, jest jego zapisem. Jest równie ważny i należałoby go rejestrować i ujawniać publicznie.
Urszula Wilk: Jest przewidywalny w strukturze (idei – sferze niematerialnej), forma natomiast zawsze pozostaje „płynna” i zmienna.

Czy stawiasz jakieś granice w swojej twórczości, czy raczej starasz się przekraczać te zastane?
I.CH: Rolą artysty (ale również każdego człowieka) jest robienie tego, co uzna za słuszne w danym momencie, czasem nie licząc się z opinią innych. Niezależność poglądów i odwaga moim zdaniem są w sztuce niezbędne. To artyści pierwsi przekraczają granice, sprawdzają jak daleko można się posunąć, dokąd dojść, jak sobie poradzić, jakie są tego konsekwencje, a za nimi idzie później cały świat. Filozofowie, myśliciel, pisarze, malarze, performerzy, oni wszyscy najpierw sprawdzali granice ludzkiej wytrzymałości i moralności. Nie uważam by rolą artysty było szokowanie, czasem po prostu kontrowersja jest elementem działania, jego konsekwencją. Jednak szok, kontrowersja, nawet skandal czasem mocno poruszają w posadach sposób myślenia ludzi o jakiejś sprawie. Dzięki temu niejednokrotnie rodzi się dyskusja i czasem to bywa dobre, bo wychodzimy z utartych schematów myślowych i zachowań, przekraczamy granice, moim zdaniem to wiąże się z postępem.
E.M: Od niepojęcia do pojęcia – Długa Droga
R.Ś: Lubię przekraczać zastane granice. Wprowadzenie rysunku w przestrzeń to przecież łamanie bariery ale pomaga mi w tym poczucie humoru , czasem nawet ironia.
L.T: Proces twórczy jest ciągłym poszukiwaniem nowego życia w formie i nieustającą transgresją.
U.W: Nigdy o tym nie myślałam, a są jakieś granice?

Abstrakcja ma to do siebie, że nie stara się komentować rzeczywistości, daleko jej do publicystyki, czy opisywania. O czym zatem są Twoje prace?
I.CH: Obrazy to życie, synestezyjnie za pomocą kolorów i kompozycji przełożone na płótno. Przelewam na płótna emocje, obserwacje, sytuacje, doświadczenia.
E.M: Ważne są tylko te Obrazy, których jeszcze nie znamy ( w tle 'leci” Grechuta)
R.Ś: Część rysunków z ostatnich lat nazywam „Organizmami Rysunkowymi „. Nie chodzi o jakieś biologiczne odwołanie , czy inspirację. Są to konstrukcje, które muszą zawierać elementy współgrające. Czyli rytmy, napięcia, relacje między strukturami rysunkowymi itp.. Ich odpowiednie skomponowanie pozwala dziełu zaistnieć, funkcjonować w realnej przestrzeni , właśnie na zasadzie oddzielnego organizmu.
L.T: Malarstwo abstrakcyjne nie komentuje rzeczywistości; jedyne co z niej wynika to energia którą anektuję a obraz wchłania w swą przestrzeń ślad i dopełnia się w nim zapis tej energii.
U.W: Moje obrazy to ślady po „niezależnych bytach malarskich”

Proces twórczy to często intensywność i fizyczność działania w którym nie ma miejsca na zdystansowany i całościowy ogląd. Mimo to w Twoich pracach pojawiają się próby uporządkowania przestrzeni dzieła. Czy w twórczości jest miejsce na przypadek, czy akt twórczy to z góry zaplanowany proces?
I.CH: Sztuka to też życie, jego część i tak jak w życiu nie da się w nim wszystkiego zaplanować. Czasem komponuję obraz z góry założonej koncepcji, np. sennej czy emocjonalnej, czasem zaczynam od gestu i buduję w czasie, obserwując materię. Często przekładam swoje idee na płótno za pomocą synestezji, zamieniam zmysły odczucia na kolor i kompozycję. Za każdym razem jest to proces złożony zarówno z emocji oraz energii jak i dystansu i oglądu kompozycyjnego. Przypadek jest wpisany w malarstwo.
E.M: Akt twórczy nie jest procesem.
L.T: Zawsze planuję i organizuję pole działania a przypadek jest tak samo ważny, wszystko może się zdarzyć, przestrzeń twórcza jest nieprzewidywalna i jednocześnie otwarta, wolna. Proces jest zawsze porządkowaniem chaosu i poszukiwaniem, ” KOSMOS „.
U.W: Przestrzeń sama „porządkuje się”

Czy istnieje pewna reguła dotycząca walki z samą materią? Kontrolowania lub poddawania się jej? Nie chodzi mi o przypadek, ale o to, po której stronie jest inicjatywa. Po stronie artysty czy materii?
I.CH: Zależy z jakich przyczyn powstał obraz. Czasem materia prowadzi mnie do skończenia obrazu lejąc się, skapując, wybrzuszając się, czasem mam z góry założoną wizję, którą chcę zrealizować za pomocą różnych mediów. Zazwyczaj jednak jest to wypadkowa, malowanie to porozumiewanie się jednocześnie ze sobą, z materią i przestrzenią płótna, dyskusja, walka, taniec.
E.M: Materia i Malarstwo – nie pytałem.
R.Ś: Środki rysunkowe są dość ograniczone punkt, kreska, linia. Wszystko zależy od sposobu myślenia, używania dostępnych elementów. Przy komponowaniu obiektów rysunkowych wybór zastosowanych materiałów jest wynikiem myślenia o środkach rysunkowych i o sytuacjach jakie mogą stworzyć.
L.T: Reguł nie ma a zmaganie się z materią jest intymną stroną artysty. Każdy z nas buduje własny indywidualny niepowtarzalny język. Czy coś jest po stronie artysty czy materii ? okoliczności są zupełnie inne / materia nie istnieje bez artysty a artysta bez materii i tyle.
U.W: Ja rozumiem obraz jako ”pole możliwości„ względem samego siebie, malarza a także widza. Chodzi mi o to, że ja traktuję materię malarską i grawitację jako partnerów w tworzeniu obrazu. Jest to wzajemna relacja. Żaden z tych czynników nie został pozbawiony autonomii. Można by sądzić, że stopień przewidywalności jest niewielki , ale to nieprawda. Wymienione czynniki ( malarz, materia malarska, grawitacja) to „środki”użyte do tworzenia obrazu , a stopień przewidywalności to „ możliwe możliwości możliwego”.

Czy kolor staje się symboliczny w Twoich pracach? Czy można go odnieść do czegoś innego niż emocje?
I.CH: To również zależy od obrazu. Niejednokrotnie używałam koloru symbolicznie, odnosząc się do historii sztuki lub znaczenia danej barwy np. w odbiorze społecznym, często jednak kolor jest wyrażeniem emocji, nakreśleniem, podkreśleniem jej. Każdy obraz jest inny, każdy ma swoją historię powstawania, swoją performatywność.
E.M: Kolor – przyjaciel Malarza.
R.Ś: No może zasugerowałem się kranem, tam są znaczki gdzie jest ciepła i zimna woda. Podobnie stworzyłem dwa działy rysunków, posługujących się ciepłą gamą kolorów i zimną ale tak poważnie, wprowadzenie barwy do rysunku dało mi więcej możliwości konstrukcyjnych.
L.T: DŹWIĘK – ENERGIA
U.W: Dla mnie Kolor jest – tylko/aż – oczywistym wyborem.

Czy podczas tworzenia jest miejsce na myślenie o odbiorcy?
I.CH: Tworząc nie myślę o tym jak obraz zostanie odebrany. Wychodzę z założenia, że jak ktoś znajdzie w obrazie coś dla siebie, to po prostu to poczuje, obraz będzie oddziaływał, przeniknie, dotrze do odbiorcy. Każdy ma inne doświadczenia i emocje, ale ich zbiór u każdego jest podobny. Każdy kiedyś kochał, smucił się, był zły, zawiedziony, rozgoryczony, szczęśliwy; te emocje, czasem głęboko wyparte, każdy może odnaleźć dla siebie w moim malarstwie.
E.M: Obraz to mój Odbiorca
R.Ś: W pracowni jestem sam i cała uwaga jest skoncentrowana na rozwiązywaniu zadania, założenia. Cały proces ma na celu zbudowanie konstrukcji kompletnej. Takiej , którą mogę zaakceptować i się nią cieszyć. Właściwie odbiorca powinien mi zaufać i wierzyć, że oddaję mu coś wyjątkowego.
L.T: Na płaszczyźnie twórczej całkowicie się zatracam, powiedziałbym, że znikam a wiec, jak widać nie ma miejsca dla odbiorcy. Odbiorca jest ale po procesie.
U.W: Nie ma

Co jest dla Ciebie bezpośrednią inspiracją? Doświadczenie, emocja, czy może rzeczywistość?
I.CH: Nie wiem za bardzo czym jest bezpośrednia inspiracja, bo inspiracja to złożona kwestia. Do powstania obrazów potrzebnych jest wiele czynników, czasem współgrających ze sobą czasem zwalczających się nawzajem. Obrazy powstają pod wpływem emocji, doświadczeń, snów, rozmów, obserwacji otaczającego świata, ludzi ich zachowań… Inspiracją może być wszystko, czasem nawet sam powstający obraz.
E.M: Czekam na Inspiracje – przyjdzie – zapytam
R.Ś: Chodzi chyba o skomponowanie właściwej dla siebie mieszanki, takiej napędzającej , czasem wybuchowej. Nie bardzo wiem co kryje się pod słowem rzeczywistość, dla mnie jest to wymieszanie emocji ale też możliwość odmiennego sposobu myślenia. Taki wewnętrzny mus i ciekawość czy da się stworzyć coś nowego, indywidualnego.
L.T: Skoro moim doświadczeniem jest rzeczywistość to mam i muszę mieć do niej emocjonalny stosunek i z tego też stanu czerpię siłę, energię, wręcz odżywiam się tymi wartościami – z tego też wynika sedno mojej sztuki.
U.W: Wistość rzeczy

Ida Smakosz-Hankiewicz, Wrocław, 10/14.05.2018

PREZENTOWANE NA WYSTAWIE

Obrazy

Adres

ul. Ofiar Oświęcimskich 1/1
50-069 Wrocław

Godziny otwarcia

Wtorek - Piątek: 14:00 – 18:00
Sobota: 11:00 – 15:00

Zobacz nas na